Już się zaczęła rzymska przygoda!
- Mamo, może polecimy do
Barcelony?
Od tego niewinnego pytania
zaczęła się nasza rzymska przygoda.
Moja Mama ma lęk wysokości. Nigdy
nie wolno nam było podchodzić do okna (dzieciństwo więc upłynęło mi w błogim
zakazie mycia okien, nadrabiam za to teraz mieszkając w Krakowie, gdzie
czystych okien nie da się mieć!) ani wieszać prania na balkonie (mieszkaliśmy
na 3. piętrze). Z tego też powodu Mama nigdy nie jeździła windą, nie wjeżdżała na górskie szlaki wyciągiem ani kolejką. Dlatego też nigdy nie leciała
samolotem, gdyż boi się wysokości.
Na moje pytanie odpowiedziała
więc śmiechem. Ale ja nie żartowałam! Chciałam się przenieść do ciepłej
Barcelony, bo w tym zimnie już nie daję rady. Po kilku dniach namysłu, Mama stwierdziła,
że w sumie czemu by nie polecieć? Wyraziła więc swoją chęć na szaloną przygodę
na 50-te urodziny, jednak wybrała Rzym jako miejsce naszej podróży.
Na Świętach postanowiłam więc
kupić bilety lotnicze, po raz pierwszy sama. I schody zaczęły się już przy
nazwisku! W formularzu Ryanaira pole nazwisko zatytułowali „Pierwsze nazwisko”.
I pewnie większość nie zwróciłaby na to uwagi, ja zaś tak, bo moja Mama ma
nazwisko dwuczłonowe. Pomyślałam, że skoro mówią wyraźnie: „Pierwsze nazwisko”
(a nie „Nazwisko” czy „Pełne nazwisko”), należy wpisać pierwszy człon nazwiska.
Tak też wpisałam, przekonana o swej słuszności, zapłaciłam za bilety i
zaczęłyśmy z Mamą planować wyjazd.
Zaczęłam szukać hotelu. Wybrałam
pokój z osobną łazienką i wifi w centrum Rzymu, który miał mnóstwo pozytywnych
opinii i bardzo atrakcyjną cenę. Jedynym minusem była oferta bezzwrotna, której
zawsze unikam, gdyż kupując hotel z dużym wyprzedzeniem, czasem się może
zdarzyć, że nie uda mi się z niego skorzystać, gdy nadejdzie właściwy czas.
Jednak w tym przedziale cenowym nie znalazłam nic równie atrakcyjnego, więc
stwierdziłam, że może nic złego się nie wydarzy i skorzystamy z rezerwacji.
Dopiero po podaniu wszystkich moich danych (łącznie z numerem karty kredytowej)
wyskoczyła mi informacja, iż do podanej ceny muszę jeszcze doliczyć 13,5 euro
za osobę za noc. Czyli ponad 350 zł.
![]() |
Źródło zdjęcia: http://jaymantri.com/ |
Pozostał więc niecały tydzień do
naszej wycieczki, czas więc się odprawić, a mnie zaczęły nachodzić wątpliwości,
czy aby na pewno dobrze zrobiłam wpisując tylko jedno nazwisko. Wątpliwości
spotęgował u mnie wpis Fashionelki, która pisała o swoich niełatwych przygodach z tanimi liniami. Co jeśli
bezproblemowo wylecimy z Polski, ale we Włoszech nie będą chcieli nas odprawić?
Przecież nie dogadamy się z nimi nawet, nie znamy włoskiego, a bazując na
doświadczeniu, oni nie znają angielskiego…
Szukając więc podpowiedzi w
internetach trafiłam na kilka wpisów na forach, że wystarczy wpisać jedno z dwu
nazwisk na dowodzie. Jednak nie rozwiało to moich obaw, gdyż wpisy publikowane
były kilka lat temu… Wydawało mi się to śmieszne, że przez w sumie niewielką
rzecz, jak brak drugiego nazwiska (skoro uparcie chcieli „Pierwsze nazwisko”),
możemy nie polecieć albo płacić ponad 500 zł za zmianę nazwiska… Pomyślałam
więc, że lepiej mieć pewność, uzbroję się w cierpliwość i zadzwonię na
infolinię Ryanaira, jednak szukając numeru, trafiłam na chat, czyli możliwość
bezpłatnej rozmowy tekstowej z konsultantem. Co za wspaniałe udogodnienie! Aby
skorzystać z chatu, należy podać numer rezerwacji i maila. Obsłużyła mnie
niezwykle miła Emilka, która bezproblemowo (i bezpłatnie) dopisała drugie
nazwisko do rezerwacji Mamy, by zgadzało się z tym na dowodzie.
![]() |
Źródło zdjęcia: http://travelcoffeebook.com/ |
Kamień spadł mi z serca! Teraz z
niecierpliwością czekam na nasz lot do Rzymu. Mam nadzieję, że przebiegnie
bezproblemowo. Trzymajcie kciuki ;-)
Z pozdrowieniami,
Ola
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!