Planując wycieczki w Tatry, mój Mąż
zawsze powtarzał, że trzeba wychodzić rano (do czego początkowo zupełnie nie
mogłam się przyzwyczaić, bo On chciał wyjść na szlak już o 6:00 rano!).
Z pogodą w górach jest tak, jak z
kobietą – jest zmienna, ale i nieprzewidywalna. Idąc w góry należy zabrać ze
sobą cały plecak, pełen rozmaitości na każdą pogodę, nawet gdy „na dole” jest
gorąco i słonecznie. Trzeba więc (zawsze, obowiązkowo) wziąć wygodną odzież
termoaktywną, taką która nasz pot wchłonie, byśmy szli dalej czując się
komfortowo. Jak się więc ubrać? Najlepiej na cebulkę – koszulka z krótkim
rękawem, bluza, kurtka, przewiewne spodnie. Gdy idziemy w góry zimą, przydatne
będą kalesony oraz dodatkowa bluza. Nakrycie głowy jest obowiązkowe przez cały
rok – w lecie chroni nas przed słońcem, w zimie przed mrozem. Tak samo kurtka –
najlepiej wybrać przeciwwiatrową, przeciwdeszczową, gdyż na szczycie zazwyczaj
mocno wieje. A gdy jesteśmy spoceni po podejściu na szczyt, wiatr ten może być
nieprzyjemny.
Jeśli chodzi o buty, to jest to
zdecydowanie najważniejszy aspekt naszego wyposażenia – od nich zależy, czy
nasze nogi będą w stanie wejść na szczyt. Podeszwa musi być gruba, by
pojedyncze kamienie nie wbijały nam się w stopy, byśmy nie ślizgali się po
mokrych skałach czy kamieniach. Buty muszą być nieprzemakalne, wygodne,
wykonane z naturalnych materiałów, by stopa oddychała, nie była poparzona.
Skarpety grube, by w bucie było miękko i wygodnie. W końcu chcemy przejść kilku
(nasto? dziesięcio?) kilometrowy szlak po Tatrach! Musi zatem być profesjonalnie
😊
Co ponadto musi znaleźć się w
naszym plecaku?
Najważniejsza rzecz to woda!
Pisałam o tym już nie raz, ale podkreślę kolejny raz – woda jest absolutnie
konieczna, ona daje nam siłę, by iść dalej. Bez wody długo nie wytrzymamy,
niezależnie od temperatury. Artur Hajzer mówił, że w Himalajach najważniejszy
jest palnik gazowy, by można było stopić sobie śnieg na wodę, by przeżyć. Bez
jedzenia jesteśmy w stanie przetrwać przez kilka dni, ale bez wody już nie.
Jedzenie też jest ważne.
Pamiętajmy, by wziąć takie przekąski, które nie zepsują nam się w wysokich temperaturach
i nie zamarzną w niskich. Najlepiej sprawdzą się kanapki (najlepiej bez mięsa,
zjedzone w pierwszej kolejności), batony zbożowe, energetyczne, banany,
orzechy, suszone owoce, czekolada gorzka.
W moim plecaku znajdują się
również: chusteczki higieniczne oraz nawilżane, chustka na szyję (na wypadek
wiatru), aparat fotograficzny, apteczka (plastry opatrunkowe, tabletki
przeciwbólowe i na dolegliwości żołądkowe), płaszcz przeciwdeszczowy, naładowany
telefon komórkowy, kijki, termos, dodatkowa para skarpet. Zawsze pamiętam o smarowaniu twarzy, karku kremem z filtrem UV i okularach przeciwsłonecznych, niezależnie od pory roku.
Plecak przygotowany, sprawdzamy
pogodę, ruszamy na szlak… i łapie nas burza! Co wtedy należy zrobić?
Najważniejsze jest, aby absolutnie nie panikować, by zachować względny spokój.
Nałóżmy wszystkie ubrania przeciwdeszczowe, schowajmy telefon, aparat do
plecaka (by nie zamokły), jeśli mamy pokrowiec, owińmy nim plecak. Rozejrzyjmy
się wokół i oceńmy, gdzie jesteśmy. Nie czekajmy na rozwój sytuacji – gdy zobaczymy
pierwszą szarą chmurę lub usłyszymy grzmot, działajmy od razu. Zejdźmy jak
najniżej. Zrezygnujmy ze zdobycia szczytu, nawet jeśli dzieli nas od niego
zaledwie kilka minut. Na szczycie nie ma się gdzie schronić, a pojedyncze
wysokie punkty przyciągają wyładowania atmosferyczne, należy więc ich
bezwzględnie unikać i zejść w dół, by dać sobie możliwość zdobycia szczytu w
przyszłości.
Należy bezwzględnie zejść ze
szczytu, z odsłoniętej pustej przestrzeni czy grani. Trzeba zejść jak najniżej
możemy (lub schronić się w schronisku, jeśli mamy możliwość). Nie stawajmy pod
wysokimi, pojedynczymi drzewami! Unikajmy przebywania w pobliżu skał i cieków
wodnych. Gdy jednak błyskawice szaleją, a my do najbliższego schroniska mamy
wciąż kilka kilometrów, przykucnijmy w niskiej kosodrzewinie (najlepiej na plecaku,
by odizolować się od podłoża), złączmy kolana i stopy, przeczekajmy. Gdy
jesteśmy w grupie, zachowajmy pewną odległość od siebie, byśmy się nie
dotykali.
Przed wejściem na szlak warto
obejrzeć również film TOPR o burzach.
Człowiek wobec natury jest
maleńką kropeczką. Nie ma na nią żadnego wpływu, jest od niej całkowicie
zależny. Po co więc igrać z Matką Naturą, wbrew jej woli? Zawsze lepiej jest
wejść na szlak ponownie i zdobyć szczyt za kolejnym razem, niż… nie mieć więcej
możliwości wejścia na szlak.
Z pozdrowieniami,
Ola
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!