10 powodów, by zakochać się w Krecie

by - 15 lipca


To nie będzie przewodnik po Krecie, o nie! Spędziłam tam tylko 8 dni, a pokonując ponad 500 km, zobaczyłam zaledwie jej mały ułamek.
Może, gdybym spędziła tam kolejne kilka miesięcy, nabrałabym śmiałości, by taki przewodnik (chociażby we wpisie na blogu) napisać. Teraz jednak wiem, że zobaczyłam zbyt mało, by poznać Kretę w całości, która ma do zaoferowania dużo dużo więcej. Jedno wiem na pewno - ten mały ułamek wystarczył, bym się w niej totalnie zakochała. I zaraz opowiem dlaczego!


Przed wyjazdem zrobiłam wnikliwe poszukiwania, co chcemy zobaczyć i zwiedzić na wyspie podczas naszych wakacji. Przeczytałam o bardzo wielu obiektach i atrakcjach i wiedziałam, że z pewnością zabraknie nam czasu, bo zobaczyć wszystko. Nie odwiedziliśmy między innymi bardzo słynnej plaży Elafonisi, polecanej na każdym blogu, ale mamy powód, by Kretę odwiedzić raz jeszcze!

Co zrobiło na mnie największe wrażenie?

1. Balos i Gramvousa

Balos to chyba najsłynniejsza plaża na Krecie. Dostać się można na dwa sposoby - autem lub statkiem. Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Droga prowadząca na Balos to droga szutrowa, gdzie ostatnie 8 kilometrów pokonuje się w około godzinę, a wypożyczalnie aut nie pozwalają tam wjeżdżać. Po dojechaniu na parking, na plażę czeka jeszcze zejście ok. 20 minutowe w dół po kamieniach i skałkach. Ale widok z pewnością zapiera dech w piersiach, patrząc na plażę z góry. My wybraliśmy rejs statkiem z Kissamos, który trwał niecałe półtorej godziny. Mieliśmy szczęście, gdyż podróżowaliśmy mniejszym statkiem, który cumował kilkaset metrów od brzegu, a do brzegu zawoziły nas motorówki! Plaża nie była zatłoczona. Po dwóch godzinach statek odpływał na wyspę obok, Gramvousę, która całkowicie skradła moje serce. Krystalicznie błękitno- zielona woda, czysty piasek, mała kameralna plaża. I ruiny starożytnego zamku na wzgórzu, z którego rozpościera się widok na Lagunę Balos.





 

 





2. Seitan Limania

To najbardziej instagramowa plaża, jaką widziałam na żywo! Jest bardzo mała, a wiodąca do niej droga jest wąska i kręta, o dużym pochyleniu, ale asfaltowa :) Do samej plaży trzeba zejść z parkingu kilkaset metrów w dół po kamieniach, warto więc pomyśleć o zakrytych butach!





Tak wygląda zejście do plaży Seitan Limania

3. Falassarna

Największa plaża, na jakiej kiedykolwiek byłam! Falassarna słynna jest ze wspaniałych malowniczych zachodów słońca. Piaszczysta plaża jest bardzo długa i szeroka, a otwarte morze ma piękną niebieską barwę. Wielbiciele sportów wodnych znajdą dla siebie sporo atrakcji. 







4. Stavros

Nasze pierwsze kroki po wyjściu z lotniska skierowaliśmy na plażę Stavros, znaną z filmu Greg Zorba. Plaża jest niewielka, ale dość kameralna. Woda o barwie zielonkawej. Przy plaży znajdują się liczne tawerny, gdzie serwują pyszne jedzenie i świeżo wyciskany sok pomarańczowy, najlepszy, jaki piłam!





5. Jezioro Kournas

Jedyne jezioro na wyspie, które słynie z tego, że po przeciwnej stronie mieszkają żółwie. Aby je zobaczyć należy wypożyczyć rowerek wodny i popłynąć na poszukiwania. W jeziorze można się również kąpać, gdyż woda ma przepiękny kolor i jest bardzo czysta.






6. Chania

To dość duże (choć nie największe) i niezwykle atrakcyjne miasto, gdzie zaczęliśmy i zakończyliśmy nasz pobyt na wyspie. Najsłynniejszymi obiektami jest port oraz promenada z latarnią morską. Chania jest naprawdę dużym, zatłoczonym miastem, pełnym historii. Znajdziemy tu dzielnicę wenecką, turecką, żydowską. Mnóstwo malowniczych uliczek, kamienic, restauracji, tawern, barów, wykopalisk.




 






7. Kalyves

Niewielkie miasteczko, dość mało turystyczne, położone nad Morzem Kreteńskim z dużą piaszczystą plażą. To nasza baza noclegowa, gdzie spędziliśmy 4 noce. Miasteczko urocze, ale położone u podnoży gór, które zajmują wielką powierzchnię wyspy, więc spotkał nas tu kilka razy deszcz. My śmialiśmy się, że mamy pecha, natomiast Grecy mówili, że mamy szczęście, gdyż oni deszcz uwielbiają, bo przynosi obmycie i nawilża ziemię. Deszcz jest tam zjawiskiem pożądanym, gdyż występuje rzadko.







8. Armenoi 

Malutkie, zupełnie nieturystyczne miasteczko, położone kilka kilometrów od Kalyves, gdzie spędziliśmy pierwsze trzy noce. Mieszkaliśmy w malutkim uroczym domku w samym środku pomarańczowego ogrodu. Na środku ogrodu rosło wielkie drzewo awokado, a w jego cieniu siadaliśmy, by schronić się przed promieniami słońca.







9. Tawerny nadmorskie

W Kalyves niesamowite były tawerny położone nad samym morzem. Wchodziło się do nich od ulicy, jednak ich 'ogródek' sięgał aż do samego morza. W takim klimacie nawet najzwyklejsza kanapka smakowałaby wybornie. My jednak na Krecie kanapek nie jedliśmy, jedliśmy za to inne wspaniałości. I aż ciężko nie wspomnieć o punkcie ostatnim, ale wcale nie najmniej ważnym.


10. Greckie jedzenie

Jest przepyszne, wspaniałe, bardzo sycące! Wchodząc do tawerny, dostawaliśmy pieczywo i oliwę, czasem również dzbanek wody. Po daniu głównym natomiast deser oraz raki (tradycyjny bałkański alkohol). Na początku byliśmy tym zdumieni i zamawialiśmy zdecydowanie za dużo jedzenia. 
Mousaka, souvlaki, tzatziki, oliwki, oliwa, sałatka grecka, krewetki, grecka feta - wszystko skradło moje serce. Najbardziej smakowała mi feta (zupełnie inna niż znana nam 'Favita') zapiekana w cieście filo, polana miodem i posypana sezamem. Niebanalne, ale absolutnie genialne połączenie. Dorwałam ciasto filo w markecie, tak jak zresztą grecką fetę i mam nadzieję, że uda mi się odtworzyć przepis.



Kreta nas oczarowała, a widzieliśmy jej zaledwie kawałek. Nabrałam ochoty na kolejne podróże po greckich wyspach. 

Które miejsce Wam się najbardziej podobało? Jakie greckie wyspy skradły Wasze serca?

Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!