Kozi Wierch zdobyty!

by - 01 sierpnia



Z tym szczytem wiążą się liczne wspomnienia, gdyż jest to dla nas jedyny szczyt w swoim rodzaju – mimo kilku prób, do tej pory był dla nas nie do zdobycia.
Po kilkumiesięcznej przerwie postanowiliśmy w końcu pojechać w Tatry. Planowaliśmy początkowo zaliczyć Kasprowy Wierch, ale, nie wiedzieć czemu, zdecydowaliśmy się na niezłą wyrypę – Dolinę Pięciu Stawów Polskich i Kozi Wierch (2291 m npm). Kasprowy czy Kozi, choć nazwy podobne, okazały się niezbyt podobne do zdobycia.











Kilka lat temu, mój Mąż zdecydował, że wybierze się w Tatry sam. Kupił więc bilet na autobus na godzinę 3:40 w nocy (!) i wstał z radością małego dziecka czekającego na swoje przyjęcie urodzinowe, mimo moich usilnych zaproszeń do ponownego położenia się do łóżka. Gdy się obudziłam dostałam sms, że już zjadł śniadanie na Dolinie Pięciu Stawów Polskich, które smakowało wybornie. Szczerze powiedziawszy obliczyłam sobie, że na Dolinę 5 powinien dotrzeć co najmniej godzinę później, ale ucieszyłam się z jego kondycji i zapasu sił. Później pisał już z podejścia na Kozi Wierch, a następnie nie pisał już nic. Ja w tym czasie ogarniałam mieszkanie i siebie, niewiele więc się martwiąc (przecież zapewniał, że martwić się nie ma potrzeby).
Około 15 dostałam sms, którego pamiętam do dziś: „Kochanie, tylko się nie denerwuj ...”. Ważne, że wszystko się skończyło dobrze, oprócz tego, że Koziego Wierchu nie udało mu się zdobyć.



Kolejny raz (w czerwcu ubiegłego roku) wybraliśmy się na Kozi Wierch już razem. Był upalny dzień, bez jednej chmurki na niebie, szło się więc dość ciężko. Na wysokości mniej więcej 2200 m npm (kilkadziesiąt metrów przed szczytem) trafiliśmy na kawałek śniegu, który jeszcze nie zdążył stopnieć i pech chciał, że akurat musiałam się wtedy poślizgnąć. Nie przewróciłam się, nie spadłam ani nie zagrażało to mojemu bezpieczeństwu fizycznemu, ale psychiczne bardzo ucierpiało. Usiadłam więc na najbliższym kamieniu i dałam upust moim emocjom – zmęczeniu, spoceniu, wysokości, strachowi przed upadkiem – i zwyczajnie się rozpłakałam. Nie dałam rady iść dalej, a Mąż nie chciał mnie zostawiać samej w tym stanie, byliśmy zatem zmuszeni do wspólnego zejścia. Kolejny raz nie udało się zdobyć Koziego Wierchu.







Pełni pozytywnych myśli postanowiliśmy udać się znów i tym razem definitywnie zdobyć Kozi Wierch. Pogoda była idealna – było ciepło, ale pojawiały się niekiedy niegroźne chmurki, które zasłaniały słońce, dzięki czemu nie szło się w upale. Na Kozi Wierch prowadzi czarny szlak z Doliny Pięciu Stawów o długości 1h 30min i jest wymagający o tyle, że jest stromy - pokonujemy szybko dużą wysokość. Niestety i tym razem nie obyło się bez przygód – mój Współtowarzysz stwierdził (znowu kilkadziesiąt metrów od szczytu), że nie da rady i że nie będzie mnie stopował. A ja, pełna motywacji i energii, postanowiłam zdobyć ten szczyt sama! I wtedy zaczęły się schodki – nie dosłownie (bo to byłoby niebo), ale w przenośni. Zaczęło się od półki skalnej, na której trzeba było się praktycznie położyć, by przejść. Później znalazło się kilka momentów, w których musiałam się zastanowić, którą drogę najlepiej wybrać, nieraz trzeba było się podciągnąć na rękach czy zrobić duży krok. Jednak udało się! Zdobyłam Kozi Wierch 2291 m npm (to dotychczas mój najwyższy szczyt).


Widok na Czarny Staw Gąsienicowy







Byłam tak zafascynowana widokiem zarówno na Czarny Staw Gąsienicowy, Dolinę Pięciu Stawów, jak i na nadlatujący śmigłowiec TOPRu, który leciał na wysokości moich oczu, że nawet nie pomyślałam, by się ruszyć i zrobić zdjęcie. Ten niesamowity widok totalnie wbił mnie w ziemię (a raczej skały), był jak wycięty z filmu czy przerobione w photoshopie zdjęcie – niesamowite! Gdy poleciał i schował się za szczytami, usiadłam na skałach i zaczęła do mnie docierać świadomość wysokości. Niby lęku wysokości nie mam, poczułam jednak, że nogi mi sztywnieją. W końcu nie codziennie widzę, co jest kilkaset metrów poniżej!


widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich


Jaki jest najwyższy zdobyty przez Was szczyt?

Z Pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!