Dolina Pięciu Stawów PolskichgóryKozi WierchPolska muzykaTatryTatrzański Park Narodowywakacjeweekend
Kozi Wierch zdobyty!
Z tym szczytem wiążą się liczne wspomnienia, gdyż jest to dla nas jedyny szczyt w swoim rodzaju – mimo kilku prób, do tej pory był dla nas nie do zdobycia.
Po kilkumiesięcznej przerwie
postanowiliśmy w końcu pojechać w Tatry. Planowaliśmy początkowo zaliczyć
Kasprowy Wierch, ale, nie wiedzieć czemu, zdecydowaliśmy się na niezłą wyrypę –
Dolinę Pięciu Stawów Polskich i Kozi Wierch (2291 m npm). Kasprowy czy Kozi,
choć nazwy podobne, okazały się niezbyt podobne do zdobycia.
Kilka lat temu, mój Mąż
zdecydował, że wybierze się w Tatry sam. Kupił więc bilet na autobus na
godzinę 3:40 w nocy (!) i wstał z radością małego dziecka czekającego na swoje
przyjęcie urodzinowe, mimo moich usilnych zaproszeń do ponownego położenia się
do łóżka. Gdy się obudziłam dostałam sms, że już zjadł śniadanie na Dolinie
Pięciu Stawów Polskich, które smakowało wybornie. Szczerze powiedziawszy
obliczyłam sobie, że na Dolinę 5 powinien dotrzeć co najmniej godzinę później,
ale ucieszyłam się z jego kondycji i zapasu sił. Później pisał już z podejścia
na Kozi Wierch, a następnie nie pisał już nic. Ja w tym czasie ogarniałam
mieszkanie i siebie, niewiele więc się martwiąc (przecież zapewniał, że martwić
się nie ma potrzeby).
Około 15 dostałam sms, którego
pamiętam do dziś: „Kochanie, tylko się nie denerwuj ...”. Ważne, że wszystko się skończyło dobrze,
oprócz tego, że Koziego Wierchu nie udało mu się zdobyć.
Kolejny raz (w czerwcu ubiegłego
roku) wybraliśmy się na Kozi Wierch już razem. Był upalny dzień, bez jednej
chmurki na niebie, szło się więc dość ciężko. Na wysokości mniej więcej 2200 m
npm (kilkadziesiąt metrów przed szczytem) trafiliśmy na kawałek śniegu, który
jeszcze nie zdążył stopnieć i pech chciał, że akurat musiałam się wtedy
poślizgnąć. Nie przewróciłam się, nie spadłam ani nie zagrażało to mojemu
bezpieczeństwu fizycznemu, ale psychiczne bardzo ucierpiało. Usiadłam więc na
najbliższym kamieniu i dałam upust moim emocjom – zmęczeniu, spoceniu,
wysokości, strachowi przed upadkiem – i zwyczajnie się rozpłakałam. Nie dałam
rady iść dalej, a Mąż nie chciał mnie zostawiać samej w tym stanie, byliśmy
zatem zmuszeni do wspólnego zejścia. Kolejny raz nie udało się zdobyć Koziego
Wierchu.
Pełni pozytywnych myśli
postanowiliśmy udać się znów i tym razem definitywnie zdobyć Kozi Wierch.
Pogoda była idealna – było ciepło, ale pojawiały się niekiedy niegroźne
chmurki, które zasłaniały słońce, dzięki czemu nie szło się w upale. Na Kozi
Wierch prowadzi czarny szlak z Doliny Pięciu Stawów o długości 1h 30min i jest
wymagający o tyle, że jest stromy - pokonujemy szybko dużą wysokość. Niestety i
tym razem nie obyło się bez przygód – mój Współtowarzysz stwierdził (znowu kilkadziesiąt
metrów od szczytu), że nie da rady i że nie będzie mnie stopował. A ja, pełna
motywacji i energii, postanowiłam zdobyć ten szczyt sama! I wtedy zaczęły się
schodki – nie dosłownie (bo to byłoby niebo), ale w przenośni. Zaczęło się od
półki skalnej, na której trzeba było się praktycznie położyć, by przejść.
Później znalazło się kilka momentów, w których musiałam się zastanowić, którą
drogę najlepiej wybrać, nieraz trzeba było się podciągnąć na rękach czy zrobić
duży krok. Jednak udało się! Zdobyłam Kozi Wierch 2291 m npm (to dotychczas mój
najwyższy szczyt).
![]() |
Widok na Czarny Staw Gąsienicowy |
Byłam tak zafascynowana widokiem zarówno na Czarny Staw Gąsienicowy,
Dolinę Pięciu Stawów, jak i na nadlatujący śmigłowiec TOPRu, który leciał na
wysokości moich oczu, że nawet nie pomyślałam, by się ruszyć i zrobić zdjęcie.
Ten niesamowity widok totalnie wbił mnie w ziemię (a raczej skały), był jak
wycięty z filmu czy przerobione w photoshopie zdjęcie – niesamowite! Gdy
poleciał i schował się za szczytami, usiadłam na skałach i zaczęła do mnie
docierać świadomość wysokości. Niby lęku wysokości nie mam, poczułam jednak, że
nogi mi sztywnieją. W końcu nie codziennie widzę, co jest kilkaset metrów
poniżej!
![]() |
widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich |
Jaki jest najwyższy zdobyty przez
Was szczyt?
Z Pozdrowieniami,
Ola
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!