Trzecia rocznica – co dzisiaj pamiętam z naszego dnia?

by - 11 sierpnia



zdjęcie od http://htsstudio.pl/

Nie mogę uwierzyć, że minęło już trzy lata od naszego ślubu. To były wspaniałe lata, pełne chwil dobrych, ale i nieraz gorszych. Mimo wszystko po trzech latach, wciąż mamy chęci i zapasy miłości, by dalej iść przez życie razem.

Minęło więc trzy lata od dnia, który planowaliśmy kilka miesięcy. Planując myśleliśmy o kościele, sali, gościach, zespole, strojach, fotografach... o zbyt wielu rzeczach, o których dziś już nie do końca pamiętam. Naszła mnie pewna myśl, czy po upływie tych trzech lat, coś bym w TAMTYM dniu zmieniła? Po zastanowieniu stwierdzam, że absolutnie nie... a może jedną rzecz – zatrzymałabym zegary, by przyjęcie nie mijało tak szybko.

zdjęcie od http://htsstudio.pl/

Co zatem najbardziej utkwiło w mojej pamięci po trzech latach?

Nasz ślub był zaplanowany na godzinę 18:00. Miałam więc mnóstwo czasu na zebranie się, ale oprócz wizyty u fryzjera (tej chyba nie zapomnę nigdy – a właśnie! patrząc z perspektywy czasu, wybrałabym inną fryzjerkę – choć i tak nie mam pewności czy byłoby lepiej, czy jeszcze gorzej bo jakoś nie mam szczęścia do fryzjerów) i makijażu, zupełnie nie pamiętam, co tego dnia więcej robiłam, co jadłam, o której wstałam.

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

Pamiętam, że pogoda przez cały dzień była wspaniała – słoneczna ale bez upału. Dopiero gdy wychodziliśmy do kościoła zaczął padać deszcz. Jednak i do tego byliśmy przygotowani – mieliśmy zakupioną wcześniej różową parasolkę. Różowe miałam też buty, paznokcie i bukiet, a mój Mąż miał różowy krawat i skarpetki.

zdjęcie od http://htsstudio.pl/

Do pierwszego tańca długo się przygotowywaliśmy, uczęszczaliśmy specjalnie na lekcje. Mieliśmy wspaniały układ – połączenie walca angielskiego z wiedeńskim do przepięknej piosenki "What the world needs now". Byłam ciekawa jak nam to wyjdzie patrząc „z boku”, dlatego poprosiłam moją Siostrę, by naładowała aparat i nie zapomniała nagrywać. Zapomniałam powiedzieć, by sprawdziła miejsce na karcie pamięci, które niestety się skończyło i nagrała się jedynie minuta tańca. Liczyłam też na kamerzystę, ale on jako artysta, wymyślił sobie, że taniec też nagra „artystycznie” w taki sposób, jakby tańczył z nami. Może i nie wyszło to najgorzej, ale widać nas od bioder w górę – nie widać nóg ani kroków. Dzisiaj niestety kroków już zupełnie nie pamiętam.

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/
Pamiętam, że specjalnie jechaliśmy ponad 300 km by wybrać weselne menu i dokonać degustacji. I bardzo się cieszę z tej degustacji, gdyż dzięki temu wiem mniej więcej, co było podane na weselu, podczas którego nie udało mi się praktycznie nic zjeść. Nie wiem, jak to się stało, ale zupełnie nie miałam apetytu. I ten brak apetytu pamiętam do dziś, bo to mi się chyba nigdy wcześniej ani później nie zdarzyło (:D).

Nie pamiętam dokładnie potraw ani tortu, jak go kroiłam, jakie były zabawy oczepinowe, jakie piosenki były grane. Pamiętam za to, że na sali tanecznej było zawsze dość dużo gości, zatem muzyka musiała się podobać, więc byliśmy bardzo zadowoleni z zespołu, który zresztą znaleźliśmy przez przypadek. Gdy planowaliśmy wesele, mniej więcej na początku roku rozsyłaliśmy zapytania do poszczególnych zespołów i DJ-ów, ale wszyscy termin 10 sierpnia mieli już zajęty. A ten zespół odezwał się do nas sam, gdyż dostali namiar od "konkurencji", bo "nasz" termin akurat ktoś im odwołał. Pojechaliśmy na spotkanie do Lublina i zdecydowaliśmy, że zagrają na naszym weselu.

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

zdjęcie od http://htsstudio.pl/

Planując wesele chcieliśmy, by jego koszt był jak najniższy, dlatego rozmyślaliśmy, czy potrzebny nam zarówno fotograf, jak i kamerzysta, czy może jednak z jednego z nich zrezygnować. Znaleźliśmy niedrogiego fotografa, którego zdjęcia nam się bardzo podobały, zabukowaliśmy więc u niego termin. Chcieliśmy też nagrać sam ślub (by w przyszłości w chwilach kryzysu włączyć go i przypomnieć, na co się zdecydowaliśmy :)), ale większość kamerzystów chciała taką samą kwotę zapłaty za samą Mszę, co za całe wesele. Zdecydowaliśmy więc, że i wesele będzie kamerowane. I to była jedna z najlepszych decyzji! Nie dość, że mamy przepiękne zdjęcia, to mamy jeszcze 3 godziny filmu, który w każdej chwili możemy włączyć i obejrzeć, powspominać. Myślę, że jeszcze bardziej to docenimy za kilka czy kilkanaście lat. Nie mniej jednak, zarówno fotograf, jak i kamerzysta to jest sprawa, którą polecam każdemu, kto planuje wesele. Może się czasem wydawać, że to zbędny koszt, ale na przestrzeni lat, życia, ten koszt jest nieporównywalny z komfortem posiadania filmu.

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

Wszystko się w życiu zmienia, nawet my i nasze charaktery. Zmieniają się również wspomnienia i sposób postrzegania świata i rzeczywistości. Dlatego cieszę się, że mam zdjęcia, film, ale i tą wspaniałą datę, która jest nasza i przypomina o tym wspaniałym dniu trzy lata temu. Ale przede wszystkim cieszę się, ze mam CO i Z KIM wspominać i te wspomnienia celebrować :)

źródło zdjęcia: https://www.pexels.com/

Żartowałam z różowymi skarpetkami Pana Młodego :-) 

Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!