Budapeszt zadziwia po raz drugi

by - 15 sierpnia




W Budapeszcie zakochałam się na zabój, do tego stopnia, że po powrocie z weekendu majowego od razu zaplanowałam kolejną wycieczkę. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pojechać dwa razy w ciągu dwóch miesięcy do tego samego miasta (no może oprócz Zamościa, miasta rodzinnego). I tym razem Budapeszt mnie zachwycił.

Plac Bohaterów (Hosok Tere)
Parlament

Budynek łaźni Szechenyiego
Oprócz najważniejszych miejsc, które opisywałam poprzednio (a więc Zamek Królewski, Parlament, Wzgórze Gellerta, Plac Bohaterów), poznaliśmy kolejne – plac Świętej Elżbiety (Erzsebet Ter) oraz ogrody na Wyspie Świętej Małgorzaty.

Plac Świętej Elżbiety to miejsce, gdzie spotykają się nie tylko turyści, ale i mieszkańcy – za dnia jedząc śniadanie czy lunch i mocząc nogi w basenie, wieczorem zaś spotykając się z przyjaciółmi na kolację i drinka. My akurat trafiliśmy na mecz – finał Euro 2016. Po placu Elżbiety chodził nawet Dinozaur!





Wyspę Świętej Małgorzaty odwiedziliśmy dzień wcześniej i urządziliśmy mini piknik, jedząc przekąski, sącząc piwko, leżąc na kocyku i grając w gry (Dobble i List miłosny). Tym  razem spotkaliśmy grupę ludzi ubranych w kolorowe suknie (również mężczyźni), którzy grali na bębnach i śpiewali.

Jeden z wielu ogrodów na Wyspie Małgorzaty


Budapeszt jest dziwny, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest śmieszny. Ludzie są mili, rozmawiają w niezrozumiałym dla mnie języku (chociaż kilka słów już kojarzę), potrafią zaskakiwać.

Pomnik na Wzgórzu Gellerta

Widok na Budapeszt ze Wzgórza Gellerta

Nowoczesny Most Elżbiety

Most Łańcuchowy (Szechenyi)
Byliśmy akurat w metrze, jechaliśmy na Wzgórze Gellerta, a że miejsca siedzące w metrze są usytuowane bokiem do kierunku jazdy, siedzieliśmy na przeciwko innych osób. Nagle odwracam się w lewo, gdzie siedzi moja siostra i widzę, że zaraz wybuchnie śmiechem, choć bardzo się stara, by do tego nie doszło. Pytam więc, co jest aż tak śmieszne, a ona kazała mi popatrzeć na faceta siedzącego na przeciwko. Popatrzyłam – twarz całkiem spoko, można by nawet uznać że facet dość przystojny, czasem też chodzi na siłownię i to nie tylko w celu przedłużenia karnetu na kolejny miesiąc, ale coś tu nie pasuje. Facet, jak to facet, siedział tak, że nie dało się nie zauważyć, że miał akurat dziurę w spodniach. W kroku. I nie miał bielizny. A to, co miał pod spodniami, było nie do końca pod spodniami, bo wyszło na wierzch. 
Tak, Budapeszteńczycy są bardzo nieprzewidywalni.


Zachwyciły mnie kolorowe ławeczki z Parku Miejskim




Ale nie tylko oni – Budapeszt jest nieprzewidywalny. W naszym mieszkaniu (wynajętym ponownie przez AirBnB), będąc w łazience, zadzwonił mój telefon – numer z Polski. Odebrał mój Mąż. Po chwili zdaje mi relację – dzwonił pan strażak gdzieś z nad morza, że niby z mojego numeru zgłoszono, że na jakimś drzewie (nad tym morzem) znajduje się rój os. Albo pszczół. Ciekawe skąd miałabym o tym wiedzieć, będąc co najmniej 1000 km na południe. Budapeszt zaskoczył po raz kolejny.

Baszta Rybacka


Zamek Królewski

I nie tylko Budapeszt, ale i pogoda, która tym razem była wspaniała – słońce i upał, czyli to, co ja lubię najbardziej.



Podzielcie się w komentarzach swoimi przygodami wakacyjnymi! :)

Z pozdrowieniami,

Ola

Zobacz również

3 komentarzy

  1. 51 yr old Web Developer II Estele Brosh, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Reading. Took a trip to Gondwana Rainforests of Australia and drives a 3500 Club Coupe. ten link

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię!