Urlop na Sycylii – plaża i wino

by - 20 listopada



Planując wakacje chciałam pojechać do miejsca, gdzie będę mogła poleżeć na plaży, wykąpać się w morzu, pozwiedzać, a także pysznie zjeść i napić się dobrego wina, dlatego wybór padł na Sycylię.












Plażowanie
Jednak jadąc do Trapani, mieliśmy świadomość, że nie jest to miejscowość typowo wypoczynkowa z szerokimi piaszczystymi plażami i przezroczystą wodą. Są jednak miłe miejsca, gdzie zarówno piasek jak i woda są czyste, gdzie nie ma dużo ludzi i w nich spędziliśmy kilka dni. Postanowiliśmy jednak wybrać się jeszcze do miejscowości turystycznej, słynnej ze wspaniałych plaż – San Vito Lo Capo nad Morzem Tyrreńskim.

















Plaża rzeczywiście jest wspaniała – duża, szeroka, piasek ma kolor kości słoniowej, a woda jest czyściutka, o zielono niebieskiej barwie. Jest też bardzo zatłoczona, nawet nie tylko przez turystów, co również przez mieszkańców. Przybyliśmy na plażę około 12-tej, więc mogliśmy co najwyżej pomarzyć o miejscu przy wodzie. Wypożyczyliśmy parasol, który był oddalony z 50 metrów od wody, nie mogliśmy więc kąpać się razem, ktoś musiał nadzorować naszych rzeczy. Plaża w San Vito Lo Capo położona jest pomiędzy dwoma wzgórzami, pewnie dlatego było dość wietrznie, przez co pogoda zmieniała się co kilka minut – z upału po deszcz. Leżąc na plaży co chwilę słychać było „Ananas, Coco, Coco bello!” – ludzie o wszystkich chyba kolorach skóry sprzedawali turystom nie tylko jedzenie, przekąski, ale i gadżety i akcesoria plażowe, do telefonów, ubrania, koce, a nawet oferowali masaże.

Wino
Zbierając przed wyjazdem informacje, trafiłam na winnicę w sąsiedniej miejscowości, w Poccecco, oddalonej 5 km od Trapani. Podobno wino jest tam nie tylko dobre, ale i tanie, dlatego wzięliśmy dwie litrowe plastikowe butelki po wodzie i wsiedliśmy w autobus. Na miejscu wskazanym przez Google zastaliśmy kilka domów, w których okiennice były pozamykane i ani jednego człowieka. A pozostało kilkadziesiąt minut do sjesty! Krążąc i szukając, trafiliśmy na Włocha, który mało rozumiał po angielsku, ale zawiózł nas do winnicy (niecały kilometr), poczekał z nami na właściciela, wyjaśnił po co przyszliśmy i chciał nas nawet odwieźć z powrotem do Trapani! Byliśmy mu bardzo wdzięczni, gdyż uratował naszą wyprawę po wino i podziękowaliśmy. 







W winnicy napełniliśmy plastikowe butelki winem prosto z beczki – białym i czerwonym. Cena to 1 euro za litr. Wino było orzeźwiające, półwytrawne, delikatne. Wspaniałe! Zadowoleni, pochodziliśmy jeszcze po miasteczku i wsiedliśmy w powrotny autobus.



















W Trapani, na głównej ulicy starego miasta (Corso Vittorio Emanuele, w okolicy naszego noclegu) w każdej restauracji na widokowym miejscu stało wino. Były również sklepiki z winem z możliwością degustacji lub zakupu wina na kieliszki i delektowania się nim na zewnątrz, siedząc w fotelu lub na poduszce i obserwując miasto.
Dopiero ostatniego wieczora odkryliśmy, że jakieś 50 metrów od naszego noclegu, jest sklep, gdzie również można kupić wino prosto z beczki, równie wyśmienite jak z Poccecco, w cenie 2,80 euro za litr, bez konieczności płacenia za autobus.
Jestem bardzo zadowolona z wyboru, bo Trapani pod każdym względem spełniło nasze oczekiwania i spędziliśmy tam wspaniałe wakacje! :)

Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!