W dzisiejszym wpisie będzie
niewiele słów, będzie za to wiele zdjęć. Niestety, nie umiem opisać słowami tego, co ujrzały moje oczy
czy poczuł mój węch podczas wczorajszej soboty w Tatrach. Widoki były
przepiękne, prawdziwie bajeczne, gdyż w góry zawitała prawdziwa złota (a nawet kolorowa)
polska jesień! Dodam jeszcze, że można ją będzie spotkać jeszcze w najbliższym
czasie, gdyż prognoza pogody jest bardzo obiecująca na najbliższe dni!
Tym razem wybraliśmy się do
Doliny Chochołowskiej, by stamtąd wejść na Trzydniowiański Wierch (1758 m npm)
i zejść z powrotem na Polanę Chochołowską. Całość trasy wyniosła około 21
kilometrów, pokonaliśmy około 950 m w górę.
Początek trasy był rozgrzewką –
musieliśmy pokonać około 6 km przez Dolinę Chochołowską, by dojść do szlaku czerwonego prowadzącego na
szczyt.
![]() |
Takim widokiem wita nas Dolina Chochołowska |
Podejście na szczyt jest od początku dość strome, najpierw wiedzie
przez prawdziwe błoto (więc nie polecam ubierać adidasów czy trampków),
następnie wchodzimy kamiennymi schodkami pośród lasu i pokonujemy ostateczne podejście
na szczyt w kosodrzewinie.
Z Trzydniowiańskiego Wierchu
można iść dalej na Kończysty Wierch czy Starorobociański Wierch. My jednak nie
planowaliśmy nic więcej, zeszliśmy czerwonym szlakiem z powrotem do Doliny Chochołowskiej,
wstępując jeszcze na szarlotkę w schronisku.
![]() |
W tle zaśnieżony Wołowiec |
![]() |
Widok ze szczytu na szlak na Kończysty i Starorobociański Wierch |
Tatry są zawsze dobrym pomysłem.
Odwiedzaliśmy je już wielokrotnie i zawsze zaskakują swoją urodą. W każdą porę
roku, a nawet pogodę wyglądają inaczej. Ale jestem pewna, że aż tak pięknych
Tatr nie widziałam jeszcze nigdy w życiu. W sumie to nie wiem, czy widziałam
kiedykolwiek coś piękniejszego :)
Z pozdrowieniami,
Ola
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!