Czy warto wybrać się na Hel?
Mówiąc znajomym o moich planach
majówkowych, które to zakładały między innymi odwiedzenie Helu, często
słyszałam opinie, że na Hel szkoda czasu, gdyż tam nic nie ma! Podeszłam do
naszej wyprawy dość sceptycznie, ale postanowiłam sprawdzić, czy aby
rzeczywiście ten mały cypelek Polski nie ma nic ciekawego do zaoferowania.
Do Helu można dostać się drogą
lądową (auto, pociąg) lub morską (statek, tramwaj wodny, wodolot). Moim
marzeniem było przepłynąć (czy przelecieć się) wodolotem, ale niestety okazało
się, że ten kursuje jedynie w miesiącach wakacyjnych, przy dobrej pogodzie.
Postanowiliśmy więc na Hel popłynąć statkiem, a wrócić pociągiem.
Wypłynęliśmy z Gdyni po 10:00,
dotarliśmy chwilę po 11:00. ‘Wysiedliśmy’ wchodząc na kilkuset metrową kamienną
promenadę prowadzącą do miasta.
Przy budynku urzędu mamy do wyboru ścieżkę w
prawo (na cypel) lub w lewo (dworzec, fokarium, inne miejscowości półwyspu
helskiego). My rozpoczęliśmy nasz spacer idąc w prawo, by zobaczyć ten najsłynniejszy
zakątek Polski. Ulica, którą idziemy bardzo przypomina Monciak w Sopocie czy
Krupówki w Zakopanem – brukowana uliczka a po obu stronach ciekawe wizualnie
domki – restauracje i hotele.
Następnie wchodzimy do rezerwatu i ścieżka
prowadzi przez las.
Co chwilę mijamy obiekty z czasów II wojny światowej, które
służyły kiedyś między innymi jako schrony. Jest tu również Muzeum Obrony Wybrzeża.
Po kilkuset metrowym marszu przez las, dochodzimy do tego magicznego
zakątka!
Niebo jest zachmurzone i wieje
wiatr, a to tylko dodaje charakteru. Widoki są niesamowite. Czuję, jaka jestem
mała w tym świecie. Morze jest wielkie, majestatyczne, groźne, piękne.
Wracamy, idąc kawałek wzdłuż
plaży. Widok morza (podobnie jak gór) chyba nigdy mi się nie znudzi. Znowu zbyt
dużo czasu spędziliśmy na plaży! Idziemy jeszcze zobaczyć latarnię morską i
zjeść obiad.
Akurat jest pora obiadowa, więc wszystkie restauracje są
zapełnione. Wybieramy tę, gdzie akurat znaleźliśmy wolny stolik. Niestety,
czekamy długo na nasze zamówienia, spóźniliśmy się na pociąg. Musimy jechać
kolejnym, do którego mamy jeszcze tylko pół godziny! Najbardziej smakuje mi
grillowany sandacz. Fokarium będzie do odwiedzenia kolejnym razem. Bo na Hel na
pewno przyjadę ponownie! Czy rzeczywiście nic tu nie ma? A ten spokój? Otwarte
morze i krawędź Polski? Latarnia morska ze wspaniałym widokiem? Las, w którym
oprócz lasu, pachnie morzem?!
Wracamy pociągiem, a więc drogą
lądową po Półwyspie Helskim, gdzie nieraz jest tak wąsko, że morze widać z
jednaj i drugiej strony pociągu! Mijamy kolejne wypoczynkowe miejscowości, jak Jurata czy Jastarnia. Wzdłuż torów i morza prowadzi ścieżka rowerowa – już zapisana na naszej liście do zrobienia w przyszłości! :)
Co Wam najbardziej podobało się
na Helu? A może, coś się nie podobało?
Dajcie znać w komentarzu!
Z pozdrowieniami,
Ola
2 komentarzy
Hel (nadmorskie okolice, generalnie) najfajniejsze są w okresach nieturystycznych. Latem jest tam o wiele za dużo ludzi, jak dla mnie. W majówkę jest w sam raz :D
OdpowiedzUsuńA czy w miesiącach turystycznych na Helu jest na tyle ciepło, że można plażować i kąpać się w morzu? Jak byłam w maju to rzeczywiście, ludzi nie było dużo, ale nie mogłam sobie wyobrazić, że gdzieś kiedyś jest tu gorąco! Pozdrawiam :)
UsuńDziękuję za Twoją opinię!