Czy warto wybrać się na Hel?

by - 11 maja



Mówiąc znajomym o moich planach majówkowych, które to zakładały między innymi odwiedzenie Helu, często słyszałam opinie, że na Hel szkoda czasu, gdyż tam nic nie ma! Podeszłam do naszej wyprawy dość sceptycznie, ale postanowiłam sprawdzić, czy aby rzeczywiście ten mały cypelek Polski nie ma nic ciekawego do zaoferowania.



Do Helu można dostać się drogą lądową (auto, pociąg) lub morską (statek, tramwaj wodny, wodolot). Moim marzeniem było przepłynąć (czy przelecieć się) wodolotem, ale niestety okazało się, że ten kursuje jedynie w miesiącach wakacyjnych, przy dobrej pogodzie. Postanowiliśmy więc na Hel popłynąć statkiem, a wrócić pociągiem.

Wypłynęliśmy z Gdyni po 10:00, dotarliśmy chwilę po 11:00. ‘Wysiedliśmy’ wchodząc na kilkuset metrową kamienną promenadę prowadzącą do miasta. 





Przy budynku urzędu mamy do wyboru ścieżkę w prawo (na cypel) lub w lewo (dworzec, fokarium, inne miejscowości półwyspu helskiego). My rozpoczęliśmy nasz spacer idąc w prawo, by zobaczyć ten najsłynniejszy zakątek Polski. Ulica, którą idziemy bardzo przypomina Monciak w Sopocie czy Krupówki w Zakopanem – brukowana uliczka a po obu stronach ciekawe wizualnie domki – restauracje i hotele. 




Następnie wchodzimy do rezerwatu i ścieżka prowadzi przez las. 


Co chwilę mijamy obiekty z czasów II wojny światowej, które służyły kiedyś między innymi jako schrony. Jest tu również Muzeum Obrony Wybrzeża


Po kilkuset metrowym marszu przez las, dochodzimy do tego magicznego zakątka!


Niebo jest zachmurzone i wieje wiatr, a to tylko dodaje charakteru. Widoki są niesamowite. Czuję, jaka jestem mała w tym świecie. Morze jest wielkie, majestatyczne, groźne, piękne.




Wracamy, idąc kawałek wzdłuż plaży. Widok morza (podobnie jak gór) chyba nigdy mi się nie znudzi. Znowu zbyt dużo czasu spędziliśmy na plaży! Idziemy jeszcze zobaczyć latarnię morską i zjeść obiad. 


Akurat jest pora obiadowa, więc wszystkie restauracje są zapełnione. Wybieramy tę, gdzie akurat znaleźliśmy wolny stolik. Niestety, czekamy długo na nasze zamówienia, spóźniliśmy się na pociąg. Musimy jechać kolejnym, do którego mamy jeszcze tylko pół godziny! Najbardziej smakuje mi grillowany sandacz. Fokarium będzie do odwiedzenia kolejnym razem. Bo na Hel na pewno przyjadę ponownie! Czy rzeczywiście nic tu nie ma? A ten spokój? Otwarte morze i krawędź Polski? Latarnia morska ze wspaniałym widokiem? Las, w którym oprócz lasu, pachnie morzem?!



Wracamy pociągiem, a więc drogą lądową po Półwyspie Helskim, gdzie nieraz jest tak wąsko, że morze widać z jednaj i drugiej strony pociągu! Mijamy kolejne wypoczynkowe miejscowości, jak Jurata czy Jastarnia. Wzdłuż torów i morza prowadzi ścieżka rowerowa – już zapisana na naszej liście do zrobienia w przyszłości! :)



Co Wam najbardziej podobało się na Helu? A może, coś się nie podobało?

Dajcie znać w komentarzu!

Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

2 komentarzy

  1. Hel (nadmorskie okolice, generalnie) najfajniejsze są w okresach nieturystycznych. Latem jest tam o wiele za dużo ludzi, jak dla mnie. W majówkę jest w sam raz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy w miesiącach turystycznych na Helu jest na tyle ciepło, że można plażować i kąpać się w morzu? Jak byłam w maju to rzeczywiście, ludzi nie było dużo, ale nie mogłam sobie wyobrazić, że gdzieś kiedyś jest tu gorąco! Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję za Twoją opinię!