Luboń Wielki Zimą!

by - 02 marca


O Luboniu Wielkim pisałam nie tak dawno. Była to wycieczka czerwcowa, z której zapamiętałam głównie (oprócz pięknych widoków i fajnej trasy) to, że było bardzo gorąco i skończyła nam się woda. Tym razem postanowiliśmy zdobyć Luboń Wielki zimą, i chyba już zawsze będzie mi się on kojarzył ze słońcem i gorącem, nawet w zimie!

No dobra, muszę przyznać, że kiedy wchodziliśmy na Luboń (20 lutego) wtedy wydawało mi się, że TO była zima. Teraz uważam, że to była przyjemna zimusia, co prawda ze śniegiem, ale również ze słoneczkiem i bez wiatru, o temperaturze nieco poniżej 0 stopni Celcjusza. Bo zima to jest TERAZ w Krakowie (a domyślam się, że nie tylko) i wcale nie trzeba iść w góry, by ją spotkać!


Trasę rozpoczęliśmy w miejscowości Rabka Zaryte, parkując przy przepięknym małym kościółku. Kilkanaście metrów dalej rozpoczyna się szlak na Luboń Wielki - niebieski lub żółty. My wybraliśmy ten “bardziej ekstremalny”, żółty (2 h). Początkowa trasa wiedzie przez polany i łąki (teraz były przysypane śniegiem), a za plecami rozpościerają się widoki na Rabkę i Beskidy, plecy grzeje nam słoneczko.








Następny odcinek trasy to stroma wędrówka przez las, w naszym przypadku w dość sypkim śniegu. Po kilkudziesięciu minutach docieramy do rezerwatu przyrody, gdzie zaczyna się najciekawszy odcinek naszej wyprawy! Idziemy po stromych kamieniach, przysypanych świeżym śniegiem. W takich warunkach należy pamiętać o raczkach lub zwyczajnych kijkach, bez których byłoby ciężko. Pamiętam, że w czerwcu właśnie tutaj zabrakło nam wody i zostaliśmy uratowani przez akurat przechodzącą Parę. Teraz już wzięliśmy dodatkowy zapas wody, licząc, że może i komuś innemu by się przydała. Po przejściu przez skałki oczom ukazuje się schronisko oraz widoki na Beskid Wyspowy.









Do zejścia wybraliśmy szlak zielony, nieco dłuższy, ale spokojny o łagodnym pochyleniu. Byłby idealny dla rodziców z dziećmi lub nawet z wózkami, gdyż jest to również droga dojazdowa do schroniska.




W obecnej temperaturze należy pamiętać nie tylko o wodzie i dobrym jedzeniu, które doda nam sił, ale nie obciąży zbytnio żołądka, jak również o dobrze dobranym ubraniu! W górach pogoda zmienia się bardzo często - idziemy pod górę w lesie i świeci słońce, jest nam gorąco, a z kolei kiedy wyjdziemy na otwartą przestrzeń - wieje wiatr, który może nas przewiać. Warto zawsze zapakować do plecaka dodatkową czapkę czy chustę, rękawiczki, sweter a nawet lżejszą kurtkę. Góry są nieprzewidywalne, ale zawsze piękne, o każdej porze.




Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!