Rowerem po Nowej Hucie
Zapowiadał się kolejny wspaniały,
słoneczny weekend, zatem plan nie mógł być inny – jedziemy na wycieczkę
rowerową! Tym razem mieliśmy ochotę udać się do Przylasku Rusieckiego, zwiedzając
przy okazji Nową Hutę ale pewne komplikacje zdrowotne musiały nieco pokrzyżować nam plany – na
szczęście udało się trasę nieco zmodyfikować i tak oto trasa wyszła całkiem
przyjemna, niedługa ale ciekawa.
Uwielbiam jeździć rowerem
bulwarami wzdłuż Wisły. No może uwielbiam to zbyt duże słowo. Uwielbiałabym,
gdybym mogła wzdłuż Wisły jechać rowerem i rozkoszować się widokami – jednak rozkosz
przeplatana jest zazwyczaj z irytacją, a pewnie każdy, kto choć raz jechał
rowerem wzdłuż Wisły, wie o czym mówię! Ale o tym może napiszę kolejny wpis 😊
Dotychczas wjeżdżałam na Bulwary Wiślane przy Parku Lotników Polskich i
jechałam w stronę centrum, aż do Tyńca. Zawsze ciekawiło mnie, co jest w drugim
kierunku, a tak się złożyło, że w końcu udało mi się to odkryć. I po raz
kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że Nowa Huta to dzielnica szczególna –
piękna i niedoceniana. Ale może to i dobrze – dzięki temu można znaleźć tu
ciszę, spokój i spędzić czas na łonie natury.
Wycieczkę rozpoczynamy od wjazdu
na Bulwary przy Alei Pokoju, naprzeciwko Plazy. Jednak nie należy kierować się
do parku, tylko wcześniej schodkami zejść (i sprowadzić rower) w dół.
Od razu wjeżdżamy na ścieżkę rowerową wzdłuż Wisły. Nie wiedzie ona przy samej
krawędzi rzeki – oddziela nas pas zieleni.
Po przejechaniu kilku kilometrów,
gdzie spotkaliśmy zaledwie kilku rowerzystów, zjeżdżamy w ulicę Podbipięty,
gdzie znajdziemy ulice również innych bohaterów sienkiewiczowskich i małymi
uliczkami osiedlowymi dojeżdżamy do Łąk Nowohuckich. Robimy zdjęcia, patrzymy
na Nową Hutę i Plac Centralny, gdzie znajduje się nasz kolejny cel wycieczki –
LODY! Zasłużone 😊
Z pozdrowieniami,
Ola
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!