Wędrówka na Przełęcz Krzyżne. 2112 m npm

by - 06 sierpnia




Znacie to wspaniałe uczucie, kiedy jedynym zmartwieniem jest tylko to, czy dam radę, mam wystarczającą ilość wody? Nie muszę wtedy myśleć absolutnie o niczym. Praca, zmartwienia, obowiązki, stres – to wszystko zostaje za mną. Przenoszę się w zupełnie inny świat. Piękny i niepojęty zarazem. Tym światem są góry.
Uwielbiam wędrówki górskie (szczególnie po Tatrach), podczas których mogę naprawdę odpocząć psychicznie od trosk życia codziennego. Zapraszam Was zatem na pierwszą z wędrówek.
 


Naszą wędrówkę zaczęliśmy od wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego o godzinie 06:10 rano z Kuźnic. Nie sądziłam, że o tej porze do kasy będzie taka kolejka! (dla niewtajemniczonych – wejście do TPN kosztuje 5 zł). Ruszyliśmy szlakiem niebieskim, który od początku jest niezłą rozgrzewką. Po godzinie dotarliśmy do schroniska Murowaniec w zaczarowanej krainie, jaką jest Hala Gąsienicowa. Byłam tam już kilkakrotnie i zawsze przywitało mnie bezchmurne niebo i piękne słońce. Lubimy sobie chwilę posiedzieć na kamieniu naprzeciwko chatki i popatrzeć na szczyty – te bardziej znane, jak Kasprowy Wierch, Kościelec czy Świnica, jak i te jeszcze nie do końca mi znane. W Hali Gąsienicowej rosną przepiękne kwiatki i rośliny, którym jeszcze większego uroku dodaje słońce.

Po drugim śniadaniu, ruszamy w drogę! Szlak żółty na przełęcz Krzyżne (3h). Początkowo trasa wiedzie po terenie płaskim, z lekkim pochyleniem w górę i w dół, nie pokonujemy zatem od razu zbyt dużych wysokości. Podziwiamy bujną zieloną roślinność. Jak w dżungli! Gdy wychodzimy z kosodrzewiny, naszym oczom ukazuje się Czerwony Staw. Dosłownie czerwony!
 


Następnie zaczyna się ścieżka do pięknej, ale i długiej dolinie – wciąż w górę i w dół. Miałam wrażenie, że za chwilę skręcimy w lewo i zacznie się podejście, ale jakoś dolina ta była chyba niekończąca się. Możliwe, że upał i prażące słońce wzmagało we mnie uczucie zniecierpliwienia. Ale w końcu naszym oczom ukazało się podejście na przełęcz. Nie było długie ani trudne. Jedynie w jednym miejscu zrobiło się ciekawie, gdyż trzeba było się wspiąć rękami. Poza tym szlak nie zawiera żadnych trudności technicznych. 


Poniżej kilka zdjęć z Przełęczy.


 Z przełęczy czerwonym szlakiem rozpoczyna się Orla Perć. My natomiast, po chwili opalania, postanowiliśmy zejść ze słońca, szlakiem żółtym w stronę Doliny Pięciu Stawów Polskich. 



Nagle, ni stąd ni zowąd, zgromadziło się nad nami mnóstwo chmur i zabrały do siebie słonko. Chwilę później dały nam deszcz… i grad. Gdy dochodziliśmy do Doliny Pięciu Stawów rozpętała się burza, dlatego postanowiliśmy ją przeczekać w schronisku. Na ten sam pomysł wpadło jednak kilka tysięcy innych wędrowiczów, dlatego kiedy grzmoty stawały się coraz rzadsze, przemoczeni do suchej nitki, postanowiliśmy zejść. 




Po kilku godzinach, w Zakopanem z powrotem powitało nas przepiękne słońce. Znów pojawił się uśmiech na twarzy :)

Z pozdrowieniami,
Ola






Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!