"Żeby szczęśliwym być"

by - 16 lutego

„Tak mało trzeba nam i dużo tak, 
żeby szczęśliwym być, drugiemu szczęście dać. 
Wystarczy ciepło rąk, muśnięcie warg, 
wystarczy, żeby ktoś pokochał nas. 
Żeby szczęśliwym być i szczęście dać, 
tak mało trzeba nam i dużo tak.” 
(tekst Andrzej Kudelski)

źródło: http://www.annajantar.pl/prywatne/event/kolobrzeg_kulisy


Ostatnio w bibliotece rzuciła mi się w oczy biografia Anny Jantar „Bursztynowa dziewczyna" autorstwa Marioli Pryzwan. Książka zainteresowała mnie, gdyż z Anną Jantar kojarzyła mi się dotychczas piosenka „Tyle słońca w całym mieście”, „Przetańczyć z Tobą chcę całą noc” oraz „Nic nie może wiecznie trwać”. Postanowiłam więc przeczytać biografię i zagłębić się w twórczość Anny. 


Biografia jest świetnie napisana – przeplatają się krótkie opowiastki osób z najbliższego otoczenia Artystki. Nie ma tu długich rozdziałów pisanych prozą. Jest dużo zdjęć, okładek płyt, wycinków z gazet. Chciałoby się powiedzieć, że książka tętni życiem… ale na pewno tętni wspomnieniami :) 


Poszczególne osoby opowiadają o wydarzeniach z życia Anny, o jej twórczości, ale przede wszystkim o jej niezwykle ciepłej i sympatycznej osobowości. Wiecie, że na co dzień w życiu prywatnym wielka gwiazda polskiej estrady była nieśmiała? Na scenie była profesjonalistką, wiedziała, że tam nie ma miejsca na wstyd czy nieśmiałość. 


Ale zacznijmy od początku, od kilku faktów: 
Dnia 10 czerwca 1950 roku w Poznaniu urodziła się Ania Szmeterling, znana później w Polsce i na świecie jako Anna Jantar, gdyż uznano, że nazwisko Szmeterling jest zbyt trudne i niemelodyjne. 
Śpiewanie i muzyka były wielką pasją Ani. Naukę gry na fortepianie rozpoczęła już w wieku 4 lat! 
Wielką miłością życia Anny był jej mąż – Jarosław Kukulski. Poznali się jako nastolatkowie, pokochali i trwali w tej miłości, dopóki śmierć ich nie rozłączyła. 
3 marca 1976 Anna urodziła córeczkę – Natalkę, która dziś jest słynną piosenkarką z przepięknym głosem odziedziczonym po Mamie. Natalia stała się największą miłością życia Anny, o czym mówiło wiele osób w biografii. 
Swoją karierę solową Anna Jantar rozpoczęła w Opolu w 1973 przebojem „Najtrudniejszy pierwszy krok”. Publicznie występowała już wcześniej – na festiwalach w Krakowie czy Świnoujściu, śpiewając piosenki napisane m.in. przez brata Romana (słowa).

Poniżej kilka cytatów z „Bursztynowej dziewczyny”:

„Ania nie miała w sobie nic z gwiazdy – może dlatego, że była prawdziwą gwiazdą.”
Witold Orzechowski, reżyser 

„Całe życie była osobą pogodną, miała ogromne poczucie humoru. Wszystko ubarwiała, dodawała wdzięku tym swoim cudownym uśmiechem, a właściwie śmiechem. Lubiła się śmiać. Bardzo. Cała się śmiała”. 
Mirosław Rossowski 


Pod koniec grudnia 1979 roku Anna poleciała do Stanów Zjednoczonych na trasę koncertową. Bardzo chciała wrócić do Polski na 4. urodziny swojej córeczki, za którą bardzo tęskniła, co opisywała w swoich listach do Mamy. Kupiła Natalce mnóstwo zabawek i ubranek. W książce możemy przeczytać, że Anna kilkakrotnie zmieniała termin powrotu do Polski. Zdecydowała się jednak wracać pewnego dnia w marcu, kiedy lotnisko Kennedy’ego było nieczynne ze względu na śnieżycę i niesprzyjające warunki atmosferyczne. Pasażerowie musieli przeczekać na lotnisku kilka godzin w oczekiwaniu na powrót do Polski. Teraz możemy pomyśleć, że już wówczas wszystko podpowiadało, żeby w podróż wyruszyć w innym terminie. Jednak samolot szczęśliwie wystartował i opuścił teren Stanów Zjednoczonych. Wydawać by się mogło, że najgorsze już minęło. Tymczasem samolot rozbił się podchodząc do lądowania pod warszawskim Okęciem. 

Na oficjalnej stronie Anny Jantar możemy przeczytać:

"Na jednym ze swoich ostatnich koncertów w USA zarejestrowanym przypadkowo na amatorskim sprzęcie powiedziała: 
Dobry wieczór, witam Państwa bardzo serdecznie. Witam wszystkie dzieci, które przyszły dzisiaj także (...). Drodzy Państwo, witam i w zasadzie niestety, z przykrością stwierdzam także, że żegnam. Ponieważ śpiewam dzisiaj po raz ostatni (...) dla Państwa i bardzo się cieszę i jednocześnie smucę trochę z tego powodu. Zaśpiewam dla Państwa kilka piosenek ze swojego repertuaru. Będą starsze, nowsze... Oczywiście nie zabraknie zupełnych nowości. A rozpocznę piosenką, którą darzę szczególnym sentymentem, jako że przypomina mi ona początki mojej pracy estradowej. Piosenka o pięknym tytule, który może być także receptą na szczęście - "Żeby szczęśliwym być.

14 marca 1980 roku Anna Jantar ginie w katastrofie lotniczej w Warszawie."




Ostatnią nagraną piosenką Anny był wielki hit „Nic nie może wiecznie trwać”

Najbardziej smutne, ale jednocześnie fascynujące dla mnie jest to, że Anna zginęła w wieku zaledwie 29 lat – kiedy z jednej strony dopiero wkraczała w dorosłe życie, zaś z drugiej – w tak krótkim czasie zdążyła osiągnąć tak wiele. 

Znajomy adres, te same schody 
I nagły przestrach u drzwi 
A może to wszystko się śni 
Zwyczajne kwiaty na parapecie, 
Po kątach też zwykły kurz 
A jeśli to przepadło już 
Lęk, głuchy lęk na dnie skryty gdzieś 
Wtedy dziwisz się, że tak kocham nieprzytomnie 
Jak by zaraz świat miał się skończyć 
Kiedy pytasz mnie: czemu rzucam się jak w ogień 
Wprost w ramiona twe, myślę sobie 
Nic nie może przecież wiecznie trwać 
Co zesłał los trzeba będzie stracić 
Nic nie może przecież wiecznie trwać 
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić.

Anna Jantar "Nic nie może wiecznie trwać"
(tekst: Andrzej Mogielnicki)

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!