Wycieczka rowerowa za Kraków - Korzkiew i Bibice
W końcu nadszedł wolny weekend, planowaliśmy zatem udać się w góry. Niestety, burzowe prognozy nas zniechęciły i zmieniły nam plany – zamiast Tatr został Kraków, a właściwie jego okolice. I nie pieszo, a rowerowo.
Od kilku lat w czerwcu
wybieraliśmy się do Zamku Korzkiew (o którym pisałam tutaj), w tym roku nie
mogło być inaczej! Zamek jest niewielki, ale bardzo piękny, znajduje się w
lesie, gdzie można odpocząć, zjeść lunch i nabrać sił do dalszej drogi. Z
Krakowa do Korzkwi trasa przebiega malowniczo i to zarówno pod względem profilu
terenu (znajdzie się kilka podjazdów), jak i widoków.
profil trasy |
Zawsze jadąc na rowerze myślę, że
jak tylko będzie dostępne urządzenie (aparat fotograficzny lub kamerka, która robi zdjęcia i nie zniekształca obrazu), którą
montuję na kasku i jednym przyciskiem (najlepiej przy kierownicy) mogę zrobić
zdjęcie tego, co akurat ukazuje się moim oczom, to kupię od razu i bez
zastanowienia! Uwielbiam to uczucie, gdy jadę rowerem, a przede mną jest łąka z
kolorowymi kwiatami, po której chodzi bocian, wokół latają ptaki, a do tego
zachodzi słońce. Tych pięknych widoków jest tak wiele, że nie sposób
sfotografować wszystko, gdyż z wycieczki rowerowej zrobiłaby się wycieczka
fotograficzna i nie trwałaby kilka godzin, a dni :)
Aby dojechać do Korzkwi, trzeba
po drodze zaliczyć najciekawszy punkt imprezy – najpierw bardzo stromy zjazd w
parku (jeszcze się nie odważyłam zjechać), a następnie stromy kilkuetapowy
podjazdw Ojcowskim Parku Narodowym (który już prawie udało mi się pokonać!).
Tras do Korzkwi jest wiele, z
większą lub mniejszą liczbą podjazdów, dłuższe i krótsze. Tras powrotnych
również. My tym razem postanowiliśmy wracać przez Bibice, by spróbować
zachwalanej od dawna pizzy w restauracji En Plato.
Pizza rzeczywiście była wspaniała. Ciasto było idealne, nie twarde ani miękkie.
Nie byo spalonych ani gumowatych boków. Dodatków też nie było za dużo (nie lubię
pizzy z milionem dodatków i kilogramem kukurydzy :)).
Pizza była polana oliwą, ale w taki sposób, że wygodnie się ją jadło, a do tego
nawet nie pomyśleliśmy, że jemy pizzę bez sosu. Jednym słowem – idealna włoska
pizza, którą polecam. My pewnie też nieraz jeszcze się wybierzemy do En Plato :) Jedynym minusem jest
lokalizacja pizzerii – znajduje się przy drodze szybkiego ruchu (ul.
Warszawska).
Nawet upał na rowerze jest niestraszny, gdyz
jadąc, czuje się podmuch wiatru, ale należy pamiętać, by posmarować się kremem
z filtrem.
Lubię wycieczki rowerowe, czekam na kolejne z niecierpliwością. A najbardziej lubię moment, kiedy zmęczona, ale po prysznicu, siedzę na balkonie i piję piwo z lemoniadą. Wtedy smakuje najlepiej :)
Lubię wycieczki rowerowe, czekam na kolejne z niecierpliwością. A najbardziej lubię moment, kiedy zmęczona, ale po prysznicu, siedzę na balkonie i piję piwo z lemoniadą. Wtedy smakuje najlepiej :)
Z pozdrowieniami,
Ola
1 komentarzy
Fajnie też wybrać się rowerem do Tyńca, super widok jest i trasa dość przyjemna również z widokami po drodze. Byłam 2 miesiące temu i było cudownie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoją opinię!