Czerwone Wierchy jesienią

by - 08 października



widok z Krzesanicy


Październik rozpoczął się wyjątkowo dobrze, bo sobotą i pobudką o 6 rano. Nie byłoby w tym nic miłego, gdyby nie fakt, że trzeba było tak wcześnie wstać, aby iść w góry. To jest jeden z niewielu powodów, dla którego z radością wstaję o tak wczesnej porze. Góry są tego warte.
Naszym celem były Tatry Zachodnie, a dokładnie Czerwone Wierchy, które polecają się szczególnie jesienią, kiedy to nikt nie pyta, czemu nazywają się czerwone.

źródło: https://mapa-turystyczna.pl/

źródło: https://mapa-turystyczna.pl/



Wędrówkę rozpoczęliśmy z Kirów, skąd za 3 godziny 50 minut i ponad tysiącu metrów w górę dotarliśmy na Ciemniak (2096 m npm). Trasa była łatwa, bez żadnych trudności technicznych. Nie trzeba było używać nawet rąk, by się podeprzeć. Podejście nie było bardzo strome, ale bardzo przyjemne. Wspaniała pogoda i widoki dodawały sił.

Giewont



Podejście na Ciemniak


Z Ciemniaka widać kolejny szczyt pasma Czerwonych Wierchów i za razem najwyższy – Krzesanicę (2122 m npm). Choć będąc na szczycie wydaje się, że podejście może być strome i męczące, to w rzeczywistości okazuje się być dość łagodne. Na Krzesanicy byliśmy po około 20 minutach. Powitał nas wspaniały widok na Tatry Zachodnie i Słowackie oraz niesamowity wiatr. Pamiętajcie, aby w góry zawsze zabrać czapkę i rękawiczki wraz z jakimś ciepłym ubraniem, bo pogoda zmienia się bardzo często.

Krzesanica 2212 m npm

Stamtąd przyszliśmy :)
Małołączniak (2096 m npm)


Kolejnym punktem naszej trasy był Małołączniak (2096 m npm), na który również zaszliśmy bardzo szybko. I nie wiedzieć kiedy dotarliśmy na ostatni szczyt – Kondracką Kopę (2005 m npm), tym samym zaliczając czwarty dwutysięcznik podczas jednej wyprawy! Z Kopy można podziwiać śpiącego rycerza (Giewont) z nieco innej perspektywy a także Kasprowy Wierch ze Świnicą w tle.

Kopa Kondracka (2005 m npm)

widok z Kopy Kondrackiej

na szczycie Kopy Kondrackiej

Giewont z innej perspektywy
Cieszę się, że udało nam się tak dobrze wykorzystać ten pierwszy weekend października, bo patrząc na pogodę za oknem a także w Tatrach, nie wiadomo, czy w tym roku następna wycieczka dojdzie do skutku. Wtedy zawsze można odwiedzić malownicze dolinki, których w Tatrach nie brakuje.

Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!