Luboń Wielki Zimą!
O Luboniu Wielkim pisałam nie tak dawno.
Była to wycieczka czerwcowa, z której zapamiętałam głównie (oprócz pięknych
widoków i fajnej trasy) to, że było bardzo gorąco i skończyła nam się woda. Tym
razem postanowiliśmy zdobyć Luboń Wielki zimą, i chyba już zawsze będzie mi się
on kojarzył ze słońcem i gorącem, nawet w zimie!
No dobra, muszę przyznać, że kiedy
wchodziliśmy na Luboń (20 lutego) wtedy wydawało mi się, że TO była zima. Teraz
uważam, że to była przyjemna zimusia, co prawda ze śniegiem, ale również ze słoneczkiem
i bez wiatru, o temperaturze nieco poniżej 0 stopni Celcjusza. Bo zima to jest
TERAZ w Krakowie (a domyślam się, że nie tylko) i wcale nie trzeba iść w góry,
by ją spotkać!
Trasę rozpoczęliśmy w miejscowości Rabka
Zaryte, parkując przy przepięknym małym kościółku. Kilkanaście metrów dalej
rozpoczyna się szlak na Luboń Wielki - niebieski lub żółty. My wybraliśmy ten
“bardziej ekstremalny”, żółty (2 h). Początkowa trasa wiedzie przez polany i
łąki (teraz były przysypane śniegiem), a za plecami rozpościerają się widoki na
Rabkę i Beskidy, plecy grzeje nam słoneczko.
Następny odcinek trasy to stroma wędrówka
przez las, w naszym przypadku w dość sypkim śniegu. Po kilkudziesięciu minutach
docieramy do rezerwatu przyrody, gdzie zaczyna się najciekawszy odcinek naszej
wyprawy! Idziemy po stromych kamieniach, przysypanych świeżym śniegiem. W
takich warunkach należy pamiętać o raczkach lub zwyczajnych kijkach, bez
których byłoby ciężko. Pamiętam, że w czerwcu właśnie tutaj zabrakło nam wody i
zostaliśmy uratowani przez akurat przechodzącą Parę. Teraz już wzięliśmy
dodatkowy zapas wody, licząc, że może i komuś innemu by się przydała. Po
przejściu przez skałki oczom ukazuje się schronisko oraz widoki na Beskid
Wyspowy.
Do zejścia wybraliśmy szlak zielony, nieco
dłuższy, ale spokojny o łagodnym pochyleniu. Byłby idealny dla rodziców z
dziećmi lub nawet z wózkami, gdyż jest to również droga dojazdowa do
schroniska.
W obecnej temperaturze należy pamiętać nie
tylko o wodzie i dobrym jedzeniu, które doda nam sił, ale nie obciąży zbytnio
żołądka, jak również o dobrze dobranym ubraniu! W górach pogoda zmienia się
bardzo często - idziemy pod górę w lesie i świeci słońce, jest nam gorąco, a z
kolei kiedy wyjdziemy na otwartą przestrzeń - wieje wiatr, który może nas
przewiać. Warto zawsze zapakować do plecaka dodatkową czapkę czy chustę,
rękawiczki, sweter a nawet lżejszą kurtkę. Góry są nieprzewidywalne, ale zawsze
piękne, o każdej porze.
Z pozdrowieniami,
Ola
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!