Nadszedł lipiec, na który czekałam kilka lat

by - 05 lipca


Z uśmiechem na twarzy i ogromną radością w sercu powitałam tegoroczny lipiec. W tym roku będzie on dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowy, mimo, że bardzo mało wakacyjny - liczę, że w lipcu przyjdzie na świat moja Córeczka, którą noszę pod sercem już dobre dziewięć miesięcy. A czekałam na nią w sumie kilka lat.
Nadszedł czas, kiedy wszystko jest już przygotowane na jej przyjście, a ja z kubkiem herbaty z liści malin, czując delikatne kopniaczki w moim brzuchu, mogę usiąść wygodnie i powspominać te mijające miesiące ciąży.




Jak przebiegała moja ciąża?


I trymestr

Mimo, że na wiadomość o ciąży czekałam zdecydowanie za długo, to w tym czasie zbierałam informacje, jak poradzić sobie z porannymi mdłościami i wymiotami. Obawiałam się, że mogą one uniemożliwić mi chodzenie do pracy. Jednak, gdy tylko dowiedziałam się, że rozwija się we mnie nowe życie, ogarnął mnie całkowity spokój i radość. Przestałam się czymkolwiek stresować i czegokolwiek obawiać. Zaufałam sobie, swojej intuicji i mojemu organizmowi, bo to on podpowiadał mi, czego potrzebuje, a czego nie.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że pierwszy trymestr był najgorszy, jednak był on  tak naprawdę wspaniały. Co prawda odczuwałam lekkie mdłości, ale ani razu nie skończyły się wymiotami. Mimo szalejących we mnie hormonów, całą ciążę jestem niezwykle spokojna, nie denerwuję się, nie odczuwam wahań nastrojów. Jedną z moich nielicznych niedogodności (oprócz mdłości) jest wyczulenie na zapachy. Teraz, jestem już przyzwyczajona, jednak w pierwszym trymestrze było dla mnie nowością, że robi mi się niedobrze od zapachu smażonej cebuli, czosnku, suszonej mięty, tymianku, wanilii, kawy czy zapachów innych ludzi, ich perfum, a kosmetyki, których dotychczas używałam, odstawiłam, ze względu na zapach. Oprócz zapachu, nie mogłam (i zostało mi to aż do teraz) znieść również smaku tych produktów spożywczych, a w szczególności czosnku, który jest chyba najpowszechniej używaną przyprawą i warzywem w każdej kuchni świata. Pierwsze miesiące uczyły mnie mojego ciała - że dotychczas wykonywane ćwiczenia fizyczne zaczęły sprawiać mi dyskomfort, że bardziej się męczę, że mam bardziej nabrzmiałe piersi i zaokrąglony brzuch, ale też, że włosy stały się gęstsze, bardziej lśniące, a z twarzy zaczęły znikać niedoskonałości i przebarwienia. Że nie mogę zbyt długo stać, bo robi mi się słabo, co było szczególnie uciążliwe w komunikacji miejskiej, kiedy ciąży nie było jeszcze widać. Oraz że spokojnie mogę myć włosy co cztery dni. W pierwszym trymestrze bez przerwy miałam katar i kichałam, ale nie byłam przeziębiona. Byłam za to bardziej zmęczona niż zwykle i najczęściej zasypiałam około godziny 20-stej, często w fotelu przy książce lub filmie. Chyba nigdy nie spało mi się tak dobrze, jak w pierwszym trymestrze ciąży.


II trymestr
Zmęczenie troszkę ustąpiło, a brzuszek zaczął się powiększać. Mdłości minęły, kichanie również, ale wrażliwość na zapachy nie. Dopiero w połowie ciąży, na tzw. połówkowym badaniu USG dowiedzieliśmy się, że pod sercem noszę dziewczynkę. Mimo, że nie miałam faworyta, bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość. Zauważyłam, że jestem bardziej wrażliwa - łatwo się wzruszam, ale też mój umysł pragnie otaczać się tylko dobrą, pozytywną energią - dlatego przestałam oglądać mroczne i brutalne filmy czy seriale, nawet gdy były to kolejne części moich dotychczas ulubionych! Po prostu przestałam mieć ochotę je oglądać. W pewnym momencie miałam wciąż ochotę na mięso, którego nie wyeliminowałam, ale ograniczyłam w mojej diecie - szczególnie to czerwone, jak wołowina i wieprzowina. Na badaniu morfologii krwi wyszło mi wówczas, że poziom hemoglobiny i hematokrytu jest zbyt niski, czyli mówiąc wprost - miałam lekką anemię. Sam organizm podpowiadał mi, że coś jest nie do końca w porządku. Oprócz tej chwilowej chęci na czerwone mięso, nie miałam żadnych innych zachcianek jedzeniowych, co jest trochę smutne. Zawsze chciałam poczuć, jak to jest, gdy się ma ochotę na ogórki kiszone z lodami. Ja jednak tak nie miałam. Zresztą, ogórków kiszonych i tak nie mogłabym jeść, bo są przesiąknięte smakiem czosnku, więc może to lepiej, że nie miałam żadnych zachcianek. Spało mi się wciąż wspaniale, jednak sen zaczął być przerywany wizytami w toalecie. Wracając z pracy do domu, byłam bardzo zmęczona, szczególnie pod koniec 6-ego miesiąca.



III trymestr
Wraz z końcem drugiego trymestru stwierdziłam, że nie mam siły już dłużej chodzić do pracy, i że czas zająć się kompletowaniem wyprawki, przygotowywaniem do porodu i do życia z maluszkiem. Zaczęliśmy uczęszczać do szkoły rodzenia, odbyliśmy również kurs pierwszej pomocy dla niemowląt i dzieci. Kolejna rzecz, której się obawiałam na początku, była waga. Ale jak widać, naprawdę nie ma sensu martwić się na zapas, gdyż dotychczas przytyłam niecałe 12 kilogramów. Wciąż czułam (i czuję) się wspaniale, mimo, że czuję, że potrzebuję więcej odpoczynku. Mimo, że kości (szczególnie biodra) bolą, najbardziej w nocy, kiedy już nie śpi mi się tak dobrze, jak wcześniej, to i tak uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Mimo dużego brzuszka i jego ciężaru, gdy ciężko już się schylić, przewrócić na bok czy zmienić pozycję, ciągle go głaszczę, dotykam i mówię do niego. Mimo, że na zewnątrz jest gorąco, czasem do tego stopnia, że tylko siedzę i się pocę i nie mam siły na nic, ja i tak jestem szczęśliwa. Może nawet najszczęśliwsza, gdyż nie mogę się doczekać spotkania z moją córeczką. 



Pozostały nam dwa tygodnie do terminu porodu. Nie wiem, czy będzie chciała wyjść wcześniej, czy dłużej posiedzieć, to już tylko od niej zależy. Ja, siedząc wygodnie, głaszczę brzuszek i z uśmiechem na twarzy i wielką wdzięcznością w sercu cieszę się, że moja ciąża jest taka wspaniała. Przede mną wizja porodu, jednak ja patrzę jeszcze dalej - przede mną wizja spotkania z moją córeczką! I nic nie może mi tej radości przysłonić. Każdej kobiecie życzę, aby ciąża była dla Was również tak wspaniałym, uważnym i spokojnym doświadczeniem.



Z pozdrowieniami,
Ola


Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!