„Jak noc, która po to jest, by słońce mogło wschodzić”

by - 21 kwietnia



źródło zdjęcia:http://www.gratisography.com/
Ostatnio uświadomiłam sobie nieco trywialną, ale jakże niezwykle ważną sprawę – otóż dotychczas nie napisałam jeszcze o tym wszystkim, co kocham. Mało tego, nie napisałam nawet o małym procencie! Nie znaczy to oczywiście, że na świat patrzę tylko i wyłącznie przez różowe okulary w kształcie serc, ale jakby się głębiej zastanowić, to jest wiele rzeczy, za którymi bym tęskniła, gdyby nagle zniknęły.


źródło zdjęcia:http://www.gratisography.com/

Jedną z nich jest muzyka. Przecież muzyka mnie budzi (śpiew ptaków, melodia budzika), przy muzyce myję zęby, gotuję, spędzam czas. Ma ona na mnie (podejrzewam, że nie tylko na mnie) ogromny wpływ. Czasem w zależności od nastroju, mam ochotę usłyszeć piosenkę dodającą mi skrzydeł i radości (jest nią niewątpliwie „Psalm z bukietem konwalii”), a czasem wręcz przeciwnie, mam zły nastrój i mam ochotę posłuchać czegoś nostalgicznego.


Zastanawiając się nad tym, kogo aktualnie słucham, uznałam że do końca tego wpisu nie dotarłby nikt, więc postanowiłam (w nadziei, że jednak ktoś doczyta do końca tę skróconą wersję) uwzględnić wyłącznie polskich wykonawców.

źródło zdjęcia:http://www.gratisography.com/

Każdy z nas ma piosenki ponadczasowe, które nie przemijają. Ja mam takich chyba najwięcej. Ja dorastam, piosenki również się starzeją, ale często do nich wracam, gdyż kojarzą mi się z wyjątkowo pięknymi wspomnieniami. Bo komu miło nie kojarzy się Agnieszka, co dawno tutaj nie mieszka? Albo kto nie przetańczył przytulańca na szkolnej dyskotece w podstawówce przy Białym Misiu czy Farbie?


Nawiązując do wpisu o Annie Jantar, zagłębiłam się w jej twórczość. Niewątpliwie piosenki te zapadły mi w sercu. Jedną z moich ulubionych jest „Nie wierz mi, nie ufaj mi”. Od Anny Jantar blisko już do Natalii Kukulskiej, której piosenki znałam z dzieciństwa, później jakoś o niej zapomniałam, ale ostatnio odkryłam na nowo. Natalia nie dość, że ma głos, którego połowa ludzkości może jej pozazdrościć, to jej teksty są niezwykle poruszające. Przykładem może być piosenka "Dłoń" albo "Decymy", z której pochodzi cytat z dzisiejszego tytułu posta.


potrzebne są szare dni
potrzebne niechciane łzy
potrzebne milczące sny
do szczęścia są potrzebne
potrzebny jest ból i strach
potrzebny zwątpienia czas
jak noc, która po to jest
by słońce mogło wschodzić


Kolejnym wspomnieniem jest „Kolorowy wiatr” z pierwszego filmu, na którym byłam w kinie. Piosenkę tę w przepięknym wykonaniu usłyszałam również będąc w Opolu, o czym opowiadałam tutaj.


Ostatnio przeżywałam prawdziwą miłość do twórczości Meli Koteluk. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się wybrać na jakiś jej koncert, w końcu zbliżają się juwenalia. Mela zaczarowała mnie piosenką „Na wróble”, ale nie tylko. Przed Melą namiętnie słuchałam Brodki, a moją ulubioną płytą jest chyba „Granda”. Aktualnie zaś słucham The Dumplings i dziwię się, czemu wcześniej ich nie odkryłam. Przecież „Technicolor Yawn” zasługuje na gromkie brawa, nie tylko ze strony Polaków!


Wspomnieniami wracam też do Kasi Kowalskiej i „Będę jak”, Urszuli „Ja płaczę” (która kojarzy mi się tylko i wyłącznie ze wzdychaniem do moich podstawówkowych nieudanych miłości, ale są to miłe wspomnienia, a nawet nieco zabawne, mimo, że wtedy zabawne się nie wydawały).


Mówcie, co chcecie, ale nie wyobrażam sobie sylwestra bez piosenki (oczywiście pomijając „Final Countdown”) „A wszystko to” zespołu, którego teksty piosenek podejrzewam, że zna większość z nas, mimo, że słuchało się tego wieki temu.


Zawsze zachwycam się pięknym śpiewem wykonawców z oratoriów Piotra Rubika. Uważam, że „Niech mówią, że to nie miłość” to zdecydowanie piosenka mojego życia. Słuchałam jej nie tylko w młodszych latach, ale i teraz wciąż mam przy niej gęsią skórkę. Dreszczy dostaję również przy piosence „Oddaj mi samotność”, która jest moją ulubioną z piosenek Michała Bajora (na którego koncerty przywykłam chodzić z wielką przyjemnością).


Nie sposób nie wspomnieć o kolejnych utworach ponadczasowych Budki Suflera, Perfectu, Lombardu czy Raz Dwa Trzy, ale to przecież wszyscy znają. A czy znacie piosenki Agnieszki Osieckiej? Gdy mam nieco nostalgiczny nastrój, słucham „Oczy tej małej” albo „Nie żałuję”.

źródło zdjęcia:http://www.gratisography.com/

Mogę wymieniać i wymieniać. Pojedynczych piosenek, które zajmują miejsce w mym sercu, jest przecież nieskończenie wiele. Podejrzewam, że każdy tak ma. Nowi artyści wciąż będą mnie fascynować, odwiedzać mój umysł i serce, niektórzy zostaną na dłużej. Wspaniale, że nie jesteśmy monotonni. Że życie nie jest monotonne, ale pełne różnych dźwięków, różnych upodobań i gustów

Z pozdrowieniami,
Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!