Po prostu bądź sobą!

by - 13 kwietnia



źródło zdjęcia: http://travelcoffeebook.com/

Takie zdanie zapisane było pod dzisiejszą datą mojego dziennika Reginy Brett, który dostałam pod choinkę. Bardzo się z niego cieszyłam, gdyż miałam nadzieję, że i on pomoże mi się na chwilę zatrzymać, napisać co najmniej kilka zdań o każdym przeżytym dniu, by z perspektywy czasu nie zlewały się one w jedno wielkie zamazane wspomnienie.

Tymczasem niestety dziennika nie uzupełniam. Nie piszę swoich myśli, ba, nawet nie uzupełniam go o ważne notatki i wydarzenia. Życie jakoś ucieka przez palce i trudno je zatrzymać. Wsiadłam do kolejki, która ruszyła i jedzie niezwykle szybko. Muszę więc znaleźć hamulec!


Kraków, Park Lotników Polskich

Marzec minął w zastraszającym tempie. Powiem więcej – już pierwszy kwartał tego roku (który witałam przy sałatce czosnkowej, o czym wspominałam) minął cichutko, niepostrzeżenie, odchodząc bezpowrotnie. Co w tym czasie się działo?


1 marca, w deszcz zimny, wietrzny i ulewny, postanowiłam zmienić swoje życie. Poszłam zatem do fryzjera. Ale nie do przypadkowego fryzjera, tylko polecanego, wychwalonego pod niebiosa przez internety. Wierzyłam, że może i ja w końcu znajdę swojego fryzjera, od którego pierwszy raz w życiu wyjdę zadowolona. Niestety, nie wyszłam.



Kolejne dni marca spędziłam zatem na nowym życiu przyzwyczajania się do krótkich włosów, których nigdy nie miałam. Podczas tego przyzwyczajania jednak spotkało mnie i kilka dobrych chwil. Udało się wybrać nad Morskie Oko, i to z moją Siostrą, o czym zawsze marzyłam! Ilekroć tylko byłam w górach, starałam się zrobić jak najpiękniejsze zdjęcia i mimo, że wychodziły wspaniałe, to i tak nigdy nie udało mi się uchwycić tej magii gór, którą trzeba poczuć na żywo. I tym razem się udało – Siostra również zachłysnęła się pięknem gór, z czego bardzo się cieszę!

... i kwiaty się udało dostać!

Nie tylko marzec, ale ten pierwszy kwartał był dla nas mocno remontowy. W końcu udało nam się zmienić podłogę, na co czekałam ponad trzy lata! Ale, jak to mawia mój mąż: „Wszystko w swoim czasie”. Cieszę się, że ten czas nadszedł.


W marcu udało się również odwiedzić Zamość, tym razem nie deszczowy. Trzeba przyznać, że w tym roku pogoda na Wielkanoc bardzo miło mnie zaskoczyła. Poniedziałek Wielkanocny udało się spędzić prawie w całości na świeżym powietrzu, i to zupełnie dosłownie – w małej wiosce pod Zamościem. Tak się zachłysnęłam tym świeżym powietrzem, nieprzyzwyczajona przecież jestem, bo mieszkam w Krakowie, że poszłam spać jeszcze przed 22!


Chciałabym znaleźć ten magiczny hamulec, który pozwoliłby mi na chwilę zwolnić i bardziej celebrować, delektować się wręcz każdym dniem. By nie mijały tak szybko, jeden za drugim.


„Bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Nie o to, żeby pozostać młodym, tylko żeby żyć każdą chwilą, tu i teraz.”

Regina Brett


Z pozdrowieniami,

Ola

Zobacz również

0 komentarzy

Dziękuję za Twoją opinię!