Ulubione książki z dzieciństwa
Odkąd pamiętam, uwielbiałam czytać. Najlepszy relaks to ten
z książką w ręku! W ogrodzie, w parku, w łóżku, czy w wannie, byle z dobrą
książką. Z czasem jednak zmienił mi się gust literacki. Dziś pragnę przedstawić
powieści, od których wszystko się zaczęło – czytanie, miłość do książek,
rozwijanie wyobraźni, kształtowanie mnie samej. Uważam bowiem, iż w dużej
mierze kształtuje nas to, co czytamy.
ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA
Pierwszą serią, którą byłam zafascynowana była seria o
Rudowłosej Ani. Pamiętam, że wszystkie części kupowała mi Babcia na różne
okazje – imieniny, urodziny, dzień dziecka. Są to najpiękniejsze i
najcenniejsze książki w mojej kolekcji. Pochłaniałam te historie i nie mogłam
się doczekać kolejnej. Największe emocje wywarła na mnie część ostatnia, która
opowiada o losach dzieci Ani i Girlberta, co miało miejsce w czasach wojny.
Moim ulubionym bohaterem był Walter – bardzo delikatny i wrażliwy młody
mężczyzna, który zginął na wojennym froncie.
Do sagi o Ani z Avonlea pragnę wrócić ponownie, gdyż
ostatnio czytałam je jeszcze w szkole podstawowej! Kiedyś pomyślałam (jak byłam
dużo młodsza), że przeczytam je ponownie, gdy będę w ciąży. Siądę wtedy na
pięknym, wygodnym, kolorowym fotelu i będę czytać mojemu Maleństwu.
Bardzo mam ochotę wrócić do opowieści o Ani…
MAŁA KSIĘŻNICZKA
W każdą niedzielę oglądałyśmy z Siostrą animowaną bajkę o
małej księżniczce, która jako młoda dziewczynka straciła rodziców i skazana
była na pracę jako służąca w jednej ze szkół z internatem. Później czytałam książkę i za każdym razem
płakałam. Wspaniała, poruszająca historia o ludzkiej zawiści i przyjaźni.
BAŚNIE
Może od nich powinnam była zacząć… Uwielbiałam baśnie! Braci
Grimm, Andersena, różne legendy, podania, historie. Zawsze się słyszy, że
rodzice czytają dzieciom ich pierwsze baśnie, ja jednak nie pamiętam, by moi
przeczytali mi choć zdanie. Pamiętam za to, że nieraz babcia czytała mi i
siostrze baśnie, które miałyśmy w pięknym, dużym wydaniu, z kolorowymi
obrazkami, zmieniała przy tym głos, by bardziej nas zainteresować narracją.
HARRY POTTER
Wiem, jest to niezwykle banalne. Nie lubiłam fantastyki,
ledwo zmęczyłam „Hobbita”, gdyż opisy mnie wyczerpywały. Pamiętam, że już minął
pierwszy boom na Pottera, ukazywała się już czwarta część, kiedy dostałam pod
choinkę pierwszą część… i zupełnie przepadłam! Ciągła akcja, realistyczne opisy
i niezwykły klimat, który sprawiał, że byłam w Hogwarcie razem z bohaterami!
Nadrobiłam zaległości, przeczytałam wszystkie dotychczasowe części i z
utęsknieniem czekałam na kolejne. Gdy zaś przeczytałam ostatnią część,
poczułam, jakby odeszła jakaś cząstka mnie. Nie będzie już oczekiwania na
kolejną część, gdyż losy Harry’ego, Rona i Hermiony oraz ich przyjaciół zostały
już opowiedziane.
Jakie były Wasze ulubione książki z dzieciństwa?
Z pozdrowieniami,
OIa
0 komentarzy
Dziękuję za Twoją opinię!